off

Rodzinna pielgrzymka do Asyżu (dzień czwarty)

Szczęść Boże!

Środa, kolejny dzień wędrowania po śladach św. Franciszka, rozpoczął się od wizyty w Gubio, miasta z zachowaną uroczą średniowieczną zabudową. Skąd Gubio ? Pierwsze skojarzenie- większość z nas zna historię o św. Franciszku i wilku z Gubio, no ale żeby zaraz z powodu bliżej nieznanego wilka, podejmować trud pielgrzymowania? Ojciec Emilian wprowadza nas w historię tego niecodziennego spotkania Franciszka z wilkiem. Zwykle postrzegamy tą historię w sposób jednowymiarowy i dosłowny, po prostu widzimy Franciszka, który rozmawia z wilkiem, ot kolejny dowód, po kazaniu do ptaków, na wrażliwość Franciszka na cały świat ożywiony, na jego zachwyt nad całym dziełem Bożym. Dlaczego nie dostrzegamy, że w tej prostej historii, ukryta jest głęboka prawda o nas samych? Uderza mnie wielka przenikliwość Franciszka, gdy tłumaczy mieszkańcom Gubio, przyczyny zachowania wilka- ponieważ był głodny, czynił zło. My też jesteśmy takimi wilkami, które z powodu głodu, niejednokrotnie czynią zło. Ojciec Emilian w trakcie kazania rozwija ten wątek- z różnych powodów cierpimy na głód: głód miłości, głód dobrych relacji rodzinnych, głód pokory….można by wymieniać bez końca. Ten głód prowadzi nas do zła, a mówiąc wprost do grzechu. Myślę o tej prostej, ale jakże prawdziwej zależności głód- grzech. ..Kto by się spodziewał, że w tej historii, dla niektórych tylko nabożnej bajce, zawarta jest głęboka prawda teologiczna? W Gubio, na pamiątkę tego spotkania, jest pomnik Franciszka z wilkiem. Franciszku, wiem, że wybaczysz naszym wszystkim „pielgrzymkowym” dzieciom, ale to wilk tym razem cieszył się większym powodzeniem. Dzieci na nim siadały, przytulały, Ciebie jakby nie dostrzegając. A więc jednak można oswoić „wilka” w sobie, zaspokoić ten głód? Jak to ojciec Emilian powiedział? Pozwól, aby Pan Bóg i inni ludzie pomogli Tobie…..
Po południu udało się nam wyruszyć do Carceri, co prawda nie była to wędrówka, tylko przyjemna przejażdżka taksówką ☺, ale dla obrony naszego „pielgrzymkowego” honoru dodam, że był to kurs tylko w jedną stronę. Carceri – to znaczy więzienie, zamknięcie. Pierwsza pustelnia Franciszka, niedaleko Asyżu, w której „ ..Franciszek odnajdywał to czego potrzebował: modlitwę, ubóstwo, wspólnotę braterską i uwielbienie Boga”. Co jakiś czas Franciszek odchodzi „ na ubocze” na bycie w obecności Boga. Nie jest pierwszy, który szukał tego odosobnienia, na pewno nie ostatni. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy sprawdzić w Ewangelii, gdzie modlił się Jezus. W naszej codzienności zapominamy, że wszyscy potrzebujemy takiego „małego eremu”. Może warto znaleźć dla siebie namiastkę takiego franciszkowego „Carceri”…?